Czy można to powstrzymac?

O co chodzi z organic food?

on sobota, 15 listopada 2008


Biożywność jest trendy. Szkoda tylko, iż nie każdy może sobie na co dzień na nią pozwolić. Zresztą ten, kto ma pieniądze, także nie może być pewien, że będzie zdrów. Bo producenci biojedzenia nie dają gwarancji.

Dla wielu turystów przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii jedzenie, jakie tu zastają, jest swoistego rodzaju zaskoczeniem. Żywność „poubierana” w opakowania, upiększona do bólu, a na dokładkę wszystko sterylnie czyste i przerażająco doskonałe. Na przykład owoce pokrojone na kawałki, nasączone bliżej nieokreślonym „sokiem”, by wyglądały świeżo, soczyście oraz naturalnie, i zapakowane w przezroczyste pudełka. Podobnie warzywa, mięso, wędliny... Wystarczy jednak rzucić okiem na listę składników, by stwierdzić, że w środku znajdują się nie tylko jabłka czy krojone warzywa.
– Ale kto czytałby etykiety? – pyta Dorota, która bardzo często w porze lunchu sięga na sklepową półkę po gotowe kawałki ananasa czy kiwi w plastikowych pudełkach.
Podobne podejście cechuje wielu rodowitych Brytyjczyków. Znakomita część społeczeństwa nie przejmuje się tym, co je i z zadowoleniem korzysta z wygody, jakiej dostarcza tzw. ready meal, czyli wszelkiego rodzaju kanapki, wypełniane czym się da, krojone owoce, majonezowe sałatki czy dania obiadowe, które wystarczy tylko włożyć do mikrofalówki.
Ale to tylko jedna strona medalu. W Wielkiej Brytanii bardzo wyraźny jest także podział na organic i non-organic food, czyli żywność organiczną (ekologiczną) i nieorganiczną, co w Polsce często oznacza jedynie brak odpowiedniego certyfikatu, a w Wielkiej Brytanii naszpikowanie środkami konserwującymi, syntetycznymi barwnikami, wzmacniaczami smaku (m.in. owianym złą sławą glutamianem sodu itp.). Polska żywność jest zawsze idealna, ale przyrównując ją do brytyjskiej, spokojnie mogłaby uchodzić za najwyższej klasy organic.


czytaj dalej.....................................

źródło: goniec.com

0 komentarze: